Zdrowe nawyki żywieniowe nie zawsze były moją mocną stroną. Ze sportem też długo było mi nie po drodze, a w kuchni potrafiłam ugotować wodę na herbatę i zrobić kanapki z serem. ? Przez ponad 20 lat mojego życia moim ulubionym daniem były parówki zapiekane z serem żółtym i keczupem, przegryzane Prince polo i popijane Spritem.
W liceum na lekcjach wf-u, kiedy nauczyciel mówił, że dziś będziemy biegać, miałam ochotę uciec do szatni i zostać tam do końca lekcji, bo po jednym okrążeniu wokół boiska myślałam, że wypluję płuca. Może nie byłam gruba, ale cały czas wydawało mi się, że wszystkie moje koleżanki wyglądają lepiej niż ja. Wydawało mi się też, że najlepszym na to sposobem, będzie głodówka, która, jak pewnie się domyślasz, kończyła się napadem jedzenia, głównie słodyczy. ??
Na studiach wcale nie było lepiej. Gdyby Mama nie dawała mi zupy w słoiku przy każdej wizycie w domu, pewnie w ogóle nie jadłabym obiadu, bo przecież nie miałam pojęcia, jak cokolwiek sobie ugotować. Warzywa mogłyby dla mnie w ogóle nie istnieć, do kanapki dodawałam tylko keczup i majonez. Moją jedyną aktywnością w ciągu dnia był 5 minutowy spacer do tramwaju. ?
Kiedy zbliżała się obrona licencjatu, dotarło do mnie w końcu, że nie mogę tak dłużej żyć. Pomyślałam sobie: „Magda, do cholery, za chwilę będziesz dietetykiem! Będziesz mówiła ludziom, że mają jeść zdrowo i uprawiać sport, a sama co robisz?! Jaki dajesz przykład?” Zmienianie świata trzeba zacząć od siebie. Jak to się stało, że ta lekko pulchna dziewczyna, która nienawidziła jakiegokolwiek sportu i gardziła zdrowym jedzeniem, sama zmieniła swoje nawyki i została dietetykiem? Przeczytaj mój kolejny wpis: „Jak zmieniłam swoje nawyki i zostałam dietetykiem”.